Reklama

Felietony

Stożek wzrostu

Polskość dziś to wielka przygoda, która światu może przynieść wielkie korzyści.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska jest jak drzewo o potężnym tysiącletnim pniu, płoży się jednak i rozrasta w każdym kierunku... a nie rośnie w górę. Jest więc jak drzewo, któremu systematycznie obcinano stożek wzrostu. Biją w nim ciągle życiodajne soki, ale w górę nie rośnie...

Intuicyjnie odczuwamy, że Polska mogłaby o wiele więcej znaczyć w świecie, mieć wyższą kulturę współczesną, lepsze osiągnięcia w nauce – a jednak coś nas blokuje, coś przeszkadza w takim rozwoju. Owszem, jako ludzie radzimy sobie dobrze, jesteśmy zapobiegliwi, sprytni, pracowici, osiągamy indywidualne sukcesy i wielu z nas powodzi się dobrze. Jako zbiorowość jednak nie rośniemy na miarę polskich potencji. Piszę o braku historycznego rozpędu, o skarlałych ambicjach wspólnoty, która zadowala się byle czym. Byle co potrafi nas zbiorowo kontentować, ot, byleby nie było gorzej – to taka współczesna, polska dewiza praktyczna. Z biegiem lat i pokoleń wytworzył się w nas taki szkodliwy kompleks, mówiący, że gdzie nam tam do Francuzów, Niemców czy nawet Włochów i mieszkańców krajów zachodnich. Oni wydają się nam w jakiś niezwykły sposób predestynowani do tego, aby zarządzać Polakami w międzynarodowych korporacjach, w urzędach Unii Europejskiej, w kwaterach NATO. Godzimy się na rolę biednego krewnego, zapomnianego młodszego brata, który kiedyś został porzucony przez międzynarodową społeczność. W sposób naturalny przychodzi nam kompleks niższości wobec niektórych kręgów żydowskich i ich uroszczeń. Wiadomo, z nimi nikt nie wygra – powtarza przeciętny Polak i w duszy pomstuje na tych mitycznych Żydów, onych, globalistów, światowych komunistów i Bóg wie kogo jeszcze. Za nic jednak nie chcemy się przyznać do tego, że drogę rozwoju najbardziej blokują nam przycięte przez pokolenia ambicje, a właściwie ich skarlałe wypustki systematycznie przycinane przez agenturę rozmaitego szczebla i autoramentu. Skoro więc nasze zbiorowe ambicje nie sięgają wyżej niż dobre urządzenie się, zapewnienie sobie jakiego takiego statusu materialnego, to trudno się dziwić, że nie wychylamy nosa poza wyznaczony nam pułap i zadowalamy się byle czym, co spada z anglosaskiego przeważnie stołu. Instynktownie usytuowaliśmy się w roli pracownika dobrze wykonującego zlecone nam zadania, za którego kto inny podejmuje najważniejsze decyzje i kto inny wymyśla strategiczne cele. Nie potrafimy wysoko unosić głowy i dumnie się nosić wśród innych. My, Polacy – jako zbiorowość – mamy tę samoocenę znacznie zaniżoną, opartą na wmawianych nam niestosownościach naszych obyczajów, sposobu życia i działania. Jako naturalne przyjmujemy to, że wynoszą się ponad nas Anglosasi, że Niemcy butnie usiłują nas pouczać i układać nam sprawy wewnętrzne. To właśnie z tych przyczyn Donald Tusk – sprytny komprador – znów jest szefem polskiego rządu, a jego partia nie potrafi wydać z siebie nic poza tłumaczeniem na nasz język lansowanych w Berlinie haseł. To także z powodu naszej niskiej samooceny jedyną liczącą się opozycją jest ciągle Prawo i Sprawiedliwość, stronnictwo ludzi kiepsko przygotowanych do działania w świecie, zbiorowość trawiona kompleksem niższości. Ciągle nie mamy partii, która mówiłaby Polakom: Podnieście głowy, spoglądajcie śmiało w oczy każdemu, kto tu przyjdzie ze świata, macie prawo być z siebie dumni i niech was napędza duma z męstwa i osiągnięć waszych przodków!

Olbrzymie ciało współczesnej Polski ciągle ma mały, okrojony przez obce wpływy móżdżek! Moglibyśmy znaczyć o wiele więcej, powoływać do życia światowej sławy marki gospodarcze i medialne... gdyby (mówiąc słowami wieszcza Wyspiańskiego) chciało nam się tego chcieć. Polska dzisiejsza jest wielkim zadaniem i może eksplodować rozwojem w górę – musi jednak być ku temu spełniony jeden warunek: musimy odblokować nasz stożek wzrostu. Musimy wreszcie wykształcić niewielką, ale mobilną i zdolną do działania elitę. Żyjemy w dobrym kraju, wśród dobrych ludzi i na dodatek ciągle żywa jest u nas wiara w Boga, a przewodnictwo Jezusa Chrystusa ciągle nie jest tylko symboliczne. To wielka, być może niepowtarzalna okazja, aby eksplodować wzrostem w górę. Musimy sobie jedynie uświadomić fakt, że polskość nie ma żadnych ograniczeń do wzrostu w górę, do zdobywania sobie coraz to nowych dziedzin wpływów. Polska nie jest skazana na chorobę umysłową, która trawi elity biurokratyczne Unii Europejskiej, nie jest okrojona lękiem przed silniejszymi sąsiadami. Polskość dziś to wielka przygoda, która światu może przynieść wielkie korzyści. Tylko czy my, współcześni Polacy, jesteśmy w stanie wreszcie w to uwierzyć?!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2024-05-28 13:53

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tusk, Sikorski, Czarnek, a może…

Jest jeszcze nadzieja na kandydata niezależnego, reprezentującego wszystko to, czego brakuje czynnym politykom.

Z niedobrze wróżącej mgły wolno wyłania się obraz przyszłorocznej kampanii prezydenckiej. Mamy więc kandydatów o różnym ciężarze gatunkowym. Wszystkich, oczywiście, zweryfikuje ustawowy wymóg zebrania 100 tys. podpisów pod każdą kandydaturą – tylko wtedy kandydat zostanie zarejestrowany przez Państwową Komisję Wyborczą. Zacznę więc od kandydatów prezentujących „najlżejszą potencjalnie wagę”. Oto swój zamiar kandydowania na urząd prezydenta RP zgłosił poseł Marek Jakubiak. W poprzednich wyborach głosowało na niego niespełna 40 tys. osób, a więc o kilkadziesiąt tysięcy mniej od liczby zebranych na niego podpisów. W czasie Marszu Niepodległości w Warszawie obserwowałem, jak wokół p. Jakubiaka zgromadziła się grupka zaledwie kilkudziesięciu osób. W tym czasie spod gmachu PAST-y ruszył ponad 1000-osobowy tłum sympatyków i uczestników Ruchu Obrony Polaków. Ot, miara realnych działań. Sympatyczny poseł Jakubiak na pewno wprowadzi do kampanii wyborczej sporo ożywienia, jednak tylko jako zagończyk wagi lekkiej (jak mówią liczby). Swoje aspiracje po cichu uskutecznia też prezydent Siemianowic Śląskich p. Rafał Piech – tu jednak może być spory kłopot z zebraniem wymaganej liczby podpisów. Lider partyjki Polska Jest Jedna nie zdobył ani ogólnopolskiej rozpoznawalności, ani też nie zasłynął do tej pory ciekawymi propozycjami politycznymi. W tej grupie sytuuję także potencjalną kandydaturę doktora ekonomii i – w pewnym momencie – ciekawego analityka polskiej rzeczywistości dr. Artura Bartoszewicza. Do tej klasy kandydatów może doszlusować niedługo p. Marianna Schreiber. Oczywiście, nie zatrzyma to wysypu coraz to bardziej egzotycznych kandydatur; mam nadzieję, że bariera 100 tys. podpisów znacznie to grono zredukuje. W klasie „krążowników klasy średniej” wystartuje przewodniczący Konfederacji – Sławomir Mentzen. Tu, niestety, spodziewam się, że wynik będzie o wiele niższy niż aktualne poparcie Konfederacji. Nie przewiduję, aby jej kandydat przekroczył 8% finalnego poparcia. W tej okolicy mogą plasować się też notowania obecnego marszałka Sejmu – p. Szymona Hołowni, który tym razem postanowił wystartować jako „kandydat niezależny”. Jego poparcie znajduje się już na wyraźnie opadającej linii i zapewne także nie przekroczy 8%. Nie wiadomo, czy po kolejną porażkę w kolejce ustawi się też obecny minister obrony narodowej i nominalny lider PSL p. Władysław Kosiniak-Kamysz, ale i on nie może liczyć na przekroczenie 8% poparcia. Być może w tej samej kategorii wystartuje kandydatka lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, obecnie piastująca funkcję ministra pracy i spraw socjalnych w rządzie Donalda Tuska. Ona nawet nie może pomarzyć o poparciu większym niż kilka procent . To tyle, jeśli zastanawiamy się nad tym, kto może zaznaczyć swoją obecność w prezydenckim wyścigu, ale nie ma szans na drugą turę wyborów.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent o planach ułaskawienia Ziobry: nie można ułaskawić człowieka niewinnego

2025-11-10 21:37

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

Mikołaj Bujak KPRP

Nie można ułaskawić człowieka niewinnego - powiedział prezydent Karol Nawrocki pytany, czy rzeczywiście akt łaski czeka już na byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. W wywiadzie zaznaczył, że takie nieprawdziwe narracje trzeba ucinać.

Według prezydenta to, co dzieje się wokół ministra Ziobry, jest próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od realnych problemów, którymi żyją Polacy.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent o planach ułaskawienia Ziobry: nie można ułaskawić człowieka niewinnego

2025-11-10 21:37

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

Mikołaj Bujak KPRP

Nie można ułaskawić człowieka niewinnego - powiedział prezydent Karol Nawrocki pytany, czy rzeczywiście akt łaski czeka już na byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. W wywiadzie zaznaczył, że takie nieprawdziwe narracje trzeba ucinać.

Według prezydenta to, co dzieje się wokół ministra Ziobry, jest próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od realnych problemów, którymi żyją Polacy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję