W sierpniu w Nałęczowie odbywały się międzynarodowe warsztaty gry na skrzypcach. Mieszkałem w tym samym domu co młodzi artyści. Codziennie budziła mnie lekka muzyka ćwiczącej młodzieży i nią też kołysany zasypiałem. Nigdy przedtem nie żyłem w takim otoczeniu. Patrzyłem na instrumenty w futerałach. Każdego ranka ci młodzi ludzie, założywszy je na plecy lub dźwigając w ręku, szli na swoje zajęcia. Spakowane bezpiecznie skrzypce milczały. Ale w tym milczeniu instrumentów krył się wielki potencjał. Pierwsze jego znaki ujawniły się już podczas strojenia. Nie było to miłe dla ucha, ale zapowiadało coś pięknego.
Wieczorami odbywały się koncerty uczestników tej letniej szkoły. Występowały młodzież przygotowująca się do kariery i dzieci z rozkwitającymi talentami. Pomyślałem, że podobnie jest z każdym z nas – każdy ma w sobie potencjał dobra, piękna, szlachetności. Spakowane dary i talenty drzemią w człowieku. Ale u niektórych z nas przez całe życie pozostają nierozpakowane. Nie wychodzimy z naszych futerałów i nie pozwalamy się nastroić. Szarpią nas nerwy, gniew, eksploduje nienawiść, uczucia pulsują jak gejzer. Nie radzimy sobie sami ze sobą. Zamykamy się w sobie i jesteśmy nieszczęśliwi – często z powodu samych siebie.
Instrument w futerale nikomu nie służy. Nienastrojony irytuje. Strojenie instrumentów to kontrola nad tym, co jest w nas. Trzeba się wziąć w garść, posiąść siebie i delikatnie zacząć szukać w sobie tego, co najlepsze. Starać się wydobyć najszlachetniejsze pokłady swojej osobowości. Strojenie jest procesem – szukaniem takich tonów, na których można w życiu zagrać. Oznacza to zapanowanie nad chaosem swojego wnętrza, powstrzymanie się od tego, co ciśnie się w jednym momencie na usta; to ból karcenia stanów emocjonalnych. A wszystko po to, aby usłyszeć siebie. Do strojenia trzeba mieć czas i cierpliwość. Trzeba mieć też słuch wnętrza.
Zanim ruszyło w naszym domu życie, młodzi muzycy próbowali stroić instrumenty. My po nocy również wstajemy rozstrojeni. Nie można grać na rozstrojonym życiu. Potrzebujemy chwili ciszy dla siebie, modlitwy serca, zebrania myśli i pozbierania dźwięków wnętrza, aby posiąść siebie.
Dlaczego to takie ważne? Bo każdy dzień to koncert, nasz solowy występ. I nastrojony instrument. Jak często bywamy rozczarowani tym, że dzień się nie udał, że kolejne godziny zmarnowane, że ludzi bardziej odpychamy, niż zapraszamy swoim wnętrzem?
Instrument nienastrojony jest bezużyteczny, a nasze futerały ze skrzypcami to puste pudełka. Każdy dzień to koncert, na którym musisz wystąpić. Zrób więc wszystko, aby ludzie chcieli jeszcze raz do ciebie przyjść. Trudno się zaprzyjaźnić z niepewnością i niepokojem codzienności, ale można się nauczyć inaczej żyć. Być wdzięcznym za to, co się ma. Wyrządzamy sobie krzywdę, gdy skupiamy się na tym, czego nam brak, a nie doceniamy darów, które otrzymaliśmy. Chcemy zmieniać świat, ale najpierw musimy odmienić siebie.
Kościół rozpoczyna Adwentem nowy rok liturgiczny. Nazwa "adwent"
wywodzi się od łacińskiego słowa "adventus" i tłumaczy się jako przybycie,
zbliżanie się, nadejście. W starożytnym Rzymie słowem tym określano
oczekiwanie na uroczyste wkroczenie do miasta cesarza lub dygnitarza
państwowego obejmującego urząd. Zaś w sensie religijnym oznaczało
ono coroczne przybywanie bóstwa do świątyni. W Kościele Adwent od
samego początku był oczekiwaniem na przyjście Chrystusa, zarówno
w sensie Wcielenia (Święta Narodzenia Pańskiego), jak i powtórnego
przyjścia (Paruzja).
Rozwój historyczny Adwentu sięga czasów starożytnych
Kościoła. Najstarsze wzmianki o okresie przygotowującym do Bożego
Narodzenia odnajdujemy w Liber officiorum św. Hilarego z Poitiers (
+ 376 r.). W swym dziele autor zachęca wiernych, aby zachowywali
post przed Narodzeniem Pańskim. O podobnym poście wspomina także
biskup Perpetuus (+ 490 r.) i Grzegorz z Tours (+ 490 r.). Z kolei
synod w Saragossie (389 r.) nakazuje pobożnym chrześcijanom chodzić
do kościoła już od 17 grudnia. Nie tylko na Zachodzie, ale i na Wschodzie
Kościół wprowadza liturgiczne przygotowanie do lepszego przeżycia
i godniejszego uczczenia tajemnicy Wcielenia. Świadczą o tym wyraźnie
homilie adwentowe z V w. Teodora z Ancyry, Antypasa z Bostry czy
Sewera z Antiochii.
Adwent kształtowały dwie tradycje: gallikańska (Galia,
Hiszpania - IV w.) i rzymska (VI w.). Tradycja gallikańska nadała
Adwentowi charakter pokutny i ascetyczny (post, abstynencja, skupienie,
kolor fioletowy, brak Gloria i Te Deum w liturgii). Początkowo trwał
trzy tygodnie, później na wzór Wielkiego Postu nawet czterdzieści
dni. Przygotowywał do Świąt Epifanii (Objawienia - 6 stycznia), a
od V w. do Świąt Narodzenia Pańskiego (25 grudnia). Tymczasem w Rzymie
Adwent zawsze miał charakter liturgicznego przygotowania na radosne
święta. Trwał sześć niedziel, a jego rozwój nastąpił za pontyfikatu
papieża Gelazego i Symplicjusza (V w.). Od czasów św. Grzegorza Wielkiego (
+ 604 r.) obejmował już 4 niedziele i był wyraźnie czasem przygotowania
na przyjście Chrystusa. Dopiero liturgia galijska wprowadziła do
Adwentu rzymskiego aspekt eschatologiczny. Ostatecznie też w wiekach
średnich obie tradycje połączyły się, dając Adwent liturgicznie rzymski,
a ascetycznie gallikański. Na przełomie XII i XIII w. tak ukształtowany,
został powszechnie przyjęty w całym Kościele.
Zgodnie z odnową liturgiczną Soboru Watykańskiego II (
1962-65), Adwent rozpoczyna się w niedzielę najbliższą święta św.
Andrzeja Apostoła, tj. między 29 listopada a 3 grudnia. Trwa od 23
do 28 dni i obejmuje cztery niedziele. Liturgicznie dzieli się na
dwa okresy. Pierwszy (do 16 grudnia) podejmuje motyw oczekiwania
na powtórne przyjście Chrystusa w chwale (Paruzja), a drugi (od 17
grudnia) skupia uwagę wiernych na bezpośrednim przygotowaniu do obchodów
Świąt Narodzenia Pańskiego. W czytaniach Kościół przybliża postać
proroka Izajasza z jego mesjańskimi proroctwami, działalność Jana
Chrzciciela, wypowiedzi Chrystusa o swoim powtórnym przyjściu, a
także wydarzenia poprzedzające samo narodzenie w Betlejem.
Charakterystyczne dla Adwentu jest sprawowanie o świcie
Mszy św. wotywnej o Najświętszej Maryi Pannie (tzw. Roraty). Podczaj
tej Mszy zapalana jest dodatkowa świeca (roratka), która symbolizuje
Maryję - Jutrzenkę poprzedzającą przyjście Jezusa - Wschodzącego
Słońca. Razem z Maryją wierni z zapalonymi świecami i lampionami,
pogrążeni w ciemności oczekują na przyjście Zbawiciela. Z dodatkową
świecą w Adwencie związany jest też inny polski zwyczaj. Otóż do
katedry wawelskiej, w pierwszą niedzielę Adwentu, przedstawiciele
siedmiu stanów niegdyś szlacheckiej Rzeczypospolitej przynosili zapalone
świece. Wypowiadając słowa: "jestem gotowy na sąd Boży", kolejno
do Ołtarza podchodzili: król, prymas, senator, ziemianin, rycerz,
mieszczanin i chłop, umieszczając swoją świecę na siedmioramiennym
świeczniku. W kościołach w Adwencie pojawia się także wieniec z czterema
świecami. Zielone gałązki jodły symbolizują życie, zaś cztery świece
oznaczają cztery adwentowe niedziele. Tradycja ta pochodzi z Niemiec,
a jej początki sięgają XIX w., kiedy to protestant, pastor J. H.
Wichern, w 1833 r. w Hamburgu, po raz pierwszy przygotował adwentowy
wieniec. Zwyczaj zawieszania wieńca adwentowego w kościołach i domach
prywatnych rozprzestrzenił się nie tylko wśród protestantów, ale
bardzo szybko został przyjęty także przez katolików. Czasami też
możemy spotkać się z tzw. kalendarzem adwentowym. Wykonany jest w
formie schodów lub drabiny, po których każdego dnia figurka Dzieciątka
Jezus schodzi coraz niżej ku ziemi.
Należy podkreślić, iż zgodnie z reformą ostatniego Soboru
Adwent jest czasem radosnego oczekiwania na przyjście Pana. W takim
też duchu powinniśmy ten okres dany nam przez Kościół przeżywać,
będąc zawsze gotowymi na spotkanie z Panem, który już się zbliża.
Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
Jubileusz 20-lecia rozpoczął się Mszą świętą w kościele p.w. Bł. Karoliny, której przewodniczył biskup Jan Wątroba – Ordynariusz Diecezji Rzeszowskiej. Następnie, zaproszeni goście, m.in. Wojewoda Podkarpacki Teresa Kubas - Hul, Wicemarszałek Województwa Podkarpackiego Karol Ożóg, Zastępczyni prezydenta Miasta Rzeszowa Krystyna Stachowska oraz Kurator Oświaty Dorota Nowak - Maluchnik jak i przedstawiciel wydziału edukacji uczestniczyli w programie słowno - muzycznym przygotowanym przez uczniów i nauczycieli.
Siostra Dyrektor, mgr Joanna Tajduś powiedziała: „20 lat temu zbudowaliśmy mury, ale to dopiero uczniowie, nauczyciele, rodzice i pracownicy sprawili, że te mury mogły ożyć. Jesteśmy dumni z dzieła, które kilkaset lat temu zapoczątkowała założycielka naszego zgromadzenia święta Paula Montal. Jesteśmy dumni z osiągnięć naszych uczniów, które plasują nas w czołówce rankingów, lecz nie o rankingi tutaj chodzi. Nasza szkoła jest miejscem, gdzie każdy może poczuć się ważny, poczuć się jak w domu.”
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.